Zwycięski Tytus Andronikus, wódz rzymskich legionów powraca z wyprawy wojennej. Zgodnie z tradycją musi poświęcić w ofierze jednego z jeńców. Wybór pada na syna królowej Gotów - Tamory. Tak zaczyna się jedna z najkrwawszych i najmniej znanych adaptacji sztuk Szekspira...
...żeby dostarczać takich wrażeń. Mam wrażenie, że gdyby ten film zrobił Fellini, byłoby to arcydzieło wszechczasów i wszechświata, ale i tak jest genialny, choć w moim odczuciu Casanova lepszy. Mnie, wychowanemu na mitologii grecko-rzymskiej, te klimaty + połączenie ze współczesnością, idealnie...
Bez wad, bez zbędnych scen, obraz kompletny. Narzekający na "nudę" albo mają poważnie spaczone poczucie czasu albo nie powinni wychylać nosa poza filmografie Stathama.
jest obecny od pierwszej sceny. nie rozumiem po co została wprowadzona ta postać. moim
zdaniem bardzo niepotrzebnie. tylko irytuje.