Ta wersja jest po prostu wzorcowa. Stanowi niedościgniony ideał dla wszystkich wersji Upiora - a było ich od metra. Mimo, że czarno-biały, mimo, że niemy, w zaskakujący sposób idealnie oddaje treść i atmosferę powieści Leroux (no, może jest ciut mroczniejszy!). Jak dla mnie - jedyny w tym temacie.
A Lon Chaney przechodzi samego siebie... choć on zawsze tego dokonywał, wspaniały aktor, geniusz wprost.