nie podobało mi sie to co zrobili z Ericiem. Z udręczonej duszy zmienili go w okrutnego typka rodem z filmów o Bondzie.
Zgadzam się w zupełności. Zrobiono z niego totalnego potwora a przecież był też człowiekiem, bardzo samotnym zresztą. Ogólnie film mi się podobał, ale ta końcówka...
Końcówka standardowa w niemych filmach. Antagonista spierdziela przed tłumem z widłami i pochodniami xD
Mój problem polega na tym, że najpierw przeczytałam książkę, no a wiadomo, że jak się najpierw przeczyta książkę to w głowie tylko co chwile : "przecież tak nie było!", "ten bohater miał inaczej na imię!", "co to za końcówka w ogóle, przecież było inaczej!"...hehe i dopiero trzeba sobie uświadamiać, że to tylko interpretacja książki;D Ale niemym filmom można wszystko wybaczyć:)
W oryginalnej wersji, nazwijmy to reżyserskiej, zakończenie było takie jak w książce. Ale, jako że podobno nie spodobało się ono publiczności, która uważała że czarny charakter nie otrzymał odpowiedniej kary za swoje zbrodnie, dokręcono drugą wersję, właśnie tą którą znamy dzisiaj. Oryginał niestety się nie zachował.
Jest tylko zdjęcie które chyba przedstawia moment śmierci Eryka ze złamanym sercem:
http://fineartamerica.com/featured/2-phantom-of-the-opera-1925-granger.html