Produkcja węgiersko - włoska to przede wszystkim dosadny melodramat nacechowany śmiercią, pożądaniem i szaleństwem. Upiór w adaptacji Argento jest zachłannie zakochanym demonicznym wielbicielem nie mającym nic wspólnego ze szpetnym, odtrąconym, naznaczonym podwójnym piętnem Erykiem z wewnętrznie rozdartą duszą rodem z klasycznej wersji. Ponadto brak mrocznego klimatu i tajemniczej aury dramaturgii gotyckiego horroru nadaje filmowi blask erotyka bez przejmującej grozy, w którym zmysłowa atmosfera przeplatana jest nieco groteskową makabrą ,a lubieżne akcenty mieszają się z uniesieniem pasji. Inaczej mówiąc film Argento z jednej strony dobitny, kontrastowy, przejaskrawiony, spontaniczny jest zarazem czarujący, nastrojowy i ponętny, głównie za sprawą znakomitej roli w wykonaniu Asi Argento i pięknej muzyki Morricone, Wyraziste postacie drugoplanowe, scenografia, kostiumy, tempo i zwroty akcji oraz poruszające zakończenie stanowią niezaprzeczalny plus koncepcji obrazu mocno przemawiającego swoim jestestwem i dosłownością. Mimo dużej niezgodności z powieścią Gastona Leroux , adaptacja uznanego mistrza makabry jest najlepszą, ekscentryczną wersją Upiora w operze w konwencji erotycznego horroru, wprawdzie pozornie nieco brudnego , jednocześnie pięknego w swoim stylu gore.