I tu właśnie widzę takie porównanie.
Dobra aktora jak ona potrafi zagrać zarówno rolę delikatnej i słodkiej Christine w musicalu, a także , kilka lat później, z lekkością wciela się w rolę głupiutkiej famme fatale Ridley.
Jak dla mnie szok, bo ją całkowicie zaszufladkowałam tym musicalem. Co do roli Bulmy - szkoda mi, że zagrała w tym shicie "Dragon Ball : Evolucja ".
Potwierdzam, sama ten film oceniłam chyba na 2 lub 3. Za fajne cytaty dodałam punkt, ale obniżyłam , za pseudointeligencką kreację głównego bohatera. I jego "młody" wiek . Wygląda jak 30-latek , a nie szesnastolatek.
Mogę napisać całą recenzję i opisać, dlaczego uważam ten film za porażkę, ale szkoda czasu.